Mamy w wieku menopauzalnym, po 50. roku życia, to wbrew pozorom wcale nie tak rzadko spotykane zjawisko. Warto więc pamiętać, że brak miesiączki nie zawsze oznacza zakończenie menopauzy, a niechciana ciąża jest efektem tego właśnie procesu. W każdym wieku regularne badania krwi są podstawą dbałości o zdrowie, a w okresie W dzi­siej­szych cza­sach cią­ża po 35. roku ży­cia jest już zu­peł­ną nor­mą. War­to jed­nak pa­mię­tać, że wraz z wie­kiem ko­bie­ty wzra­sta ry­zy­ko po­wi­kłań, a płod­ność ma­le­je. Jaki jest więc ide­al­ny czas na uro­dze­nie dziec­ka?Gdy spy­ta­łam mo­ich dziew­czyn z Ro­ger Pu­bli­shing, czy mogę ten ar­ty­kuł za­ty­tu­ło­wać „Sta­ra pier­wiast­ka” i wszyst­kie trzy sie­dzą­ce ze mną przy biur­ku, zro­bi­ły minę jak­bym zwa­rio­wa­ła… „Ni­co­la tak brzyd­ko?” No wła­śnie brzyd­ko! Ale wie­cie, że to jest au­ten­tycz­ne me­dycz­ne po­ję­cie? Co praw­da (na szczę­ście!) co­raz bar­dziej od­cho­dzi do gi­ne­ko­lo­gicz­ne­go la­mu­sa, ale więk­szość le­ka­rzy w Pol­sce na pew­no to po­ję­cie z za­jęć gi­ne­ko­lo­gii i po­łoż­nic­twa ze stu­diów pa­mię­ta. Pier­wiast­ki i wie­lo­ród­ki W no­men­kla­tu­rze gi­ne­ko­lo­gicz­nej ko­bie­ty w cią­ży dzie­li­my na: Pier­wiast­ki – ko­bie­ty w cią­ży do pierw­sze­go po­ro­du, Wie­lo­ród­ki – ko­bie­ty w cią­ży, któ­re ro­dzi­ły co naj­mniej raz. Obie te na­zwy dla mnie są dość dziw­ne, to zna­czy, już się do nich przy­zwy­cza­iłam, ale pa­mię­tam, że na stu­diach pier­wiast­ka to mi się ko­ja­rzy­ła z Bo­żym Na­ro­dze­niem i pierw­szą gwiazd­ką, a wie­lo­ród­ka z ko­bie­tą, któ­ra ma WIE­LE (5, 6 a może na­wet 10) dzie­ci, a nie ko­bie­ta, któ­ra jest w cią­ży i bę­dzie ro­dzić do­pie­ro po raz dru­gi. Pa­mię­tam też ze stu­diów, że de­fi­ni­cja pier­wiast­ki dzie­li­ła się na zwy­kłą pier­wiast­kę i tak zwa­ną „sta­rą pier­wiast­kę”. Ta sta­ra pier­wiast­ka była to ko­bie­ta w pierw­szej cią­ży ma­ją­ca 27 lat lub wię­cej. Ja na 6. roku stu­diów, kie­dy mia­łam za­ję­cia z gi­ne­ko­lo­gii i po­łoż­nic­twa, czy­li gdy mia­łam do­kład­nie 26 lat i 11 mie­się­cy (by­łam naj­star­szą dziew­czy­ną w na­szej gru­pie stu­denc­kiej, bo stu­dia me­dycz­ne za­czę­łam 2 lata po skoń­cze­niu li­ceum – ale mniej­sza o to) i pa­mię­tam, że przez kil­ka ty­go­dni pół żar­tem pół se­rio zna­jo­mi z gru­py do mnie mó­wi­li „no mło­dą pier­wiast­ką to Ty już nie bę­dziesz”. Czy 16 czerw­ca 2010 roku, gdy skoń­czy­łam 27 lat sta­ło się coś ma­gicz­ne­go, że na­gle sta­łam się ko­bie­tą, któ­ra bę­dzie mia­ła inną cią­żę niż jesz­cze kil­ka mie­się­cy lub kil­ka lat wcze­śniej? Oczy­wi­ście, że nie. Ten po­dział jest bar­dzo umow­ny i na szczę­ście dziś, pra­wie 9 lat póź­niej jest wśród gi­ne­ko­lo­gów już mało spo­ty­ka­ny. Spo­ra­dycz­nie zda­rza się, że gi­ne­ko­log na od­pra­wie przed­sta­wia pa­cjent­kę jako „sta­rą pier­wiast­kę”, ale mimo, że de­fi­ni­cja się nie zmie­ni­ła, to ra­czej się tak obec­nie mówi o ko­bie­tach w wie­ku 40+ do po­ro­du (choć mu­si­cie wie­dzieć, że to ostat­nie zda­nie to moje su­biek­tyw­ne od­czu­cie i nie ma ta­kich de­fi­ni­cji). W ostat­nich de­ka­dach – my­ślę, że od lat 70. ubie­głe­go wie­ku, wiek pierw­szej cią­ży u ko­biet w kra­jach roz­wi­nię­tych znacz­nie się prze­su­nął wzwyż. Jest to za­rów­no kwe­stia zmian spo­łecz­nych ról ko­biet, jak i po­wszech­ne­go sto­so­wa­nia sku­tecz­nych me­tod an­ty­kon­cep­cji, umoż­li­wia­ją­cych świa­do­me pla­no­wa­nie za­ło­że­nia ro­dzi­ny. Bio­lo­gicz­nie rzecz bio­rąc, zdro­wiej i bez­piecz­niej jest, aby ko­bie­ta za­cho­dzi­ła w cią­żę w trze­ciej de­ka­dzie ży­cia (czy­li po­mię­dzy 20. a 30. ro­kiem ży­cia) – jed­nak nie tyl­ko bio­lo­gia nami ludź­mi obec­nie kie­ru­je. De­cy­zję o za­ło­że­niu ro­dzi­ny za­zwy­czaj po­dej­mu­je­my nie tyl­ko po­dyk­to­wa­ni bio­lo­gią, in­stynk­tem ma­cie­rzyń­skim czy aspek­tem zdro­wot­nym. Wiek ko­bie­ty a ry­zy­ko po­wi­kłań Mu­si­cie wie­dzieć (to bar­dzo waż­ne), że wraz z wie­kiem ko­bie­ty wzra­sta ry­zy­ko po­wi­kłań cią­ży (wszel­kich po­wi­kłań cią­ży) czy­li: ry­zy­ko po­ro­nie­nia, ry­zy­ko po­ro­du przed­wcze­sne­go, ry­zy­ko cu­krzy­cy cią­żo­wej, ry­zy­ko cho­rób ze spek­trum nad­ci­śnie­nia tęt­ni­cze­go w cią­ży, ze sta­nem prze­drzu­caw­ko­wym na cze­le, ry­zy­ko uro­dze­nia dziec­ka z wadą wro­dzo­ną, ry­zy­ko uro­dze­nia dziec­ka z wadą ge­ne­tycz­ną, ry­zy­ko uro­dze­nia dziec­ka z ni­ską masą uro­dze­nio­wą A jesz­cze waż­niej­sze, szan­se na po­czę­cie, czy­li płod­ność wraz z wie­kiem ko­bie­ty ma­le­ją. Te ry­zy­ka i te szan­se, nie zmie­nia­ją się z dnia na dzień – to nie jest tak, że jest ja­kaś ma­gicz­na gra­ni­ca, kie­dy ry­zy­ko jest wciąż ni­skie lub kie­dy szan­se na po­czę­cie są wciąż wy­so­kie. Obec­nie, po wie­lu ana­li­zach sta­ty­stycz­nych wie­my, że ry­zy­ko tych wszyst­kich po­wi­kłań MA KAŻ­DA KO­BIE­TA, po pro­stu czym star­sza jest ko­bie­ta tym jest ono więk­sze. Pa­cjent­ki bar­dzo czę­sto py­ta­ją mnie – „Pani dok­tor, mam 36 lat (mam 41 lat) – czy to jesz­cze jest bez­piecz­ne, abym sta­ra­ła się o cią­żę?” Za­zwy­czaj po­da­ją da­lej ar­gu­ment: nie mia­łam wcze­śniej od­po­wied­nie­go part­ne­ra, nie my­śla­łam wcze­śniej o dziec­ku, by­łam sku­pio­na na ka­rie­rze, bar­dzo bym chcia­ła, żeby na­sze dziec­ko mia­ło ro­dzeń­stwo, ma­rzy­ła mi się za­wsze duża ro­dzi­na. Je­śli tyl­ko nie ma in­nych prze­ciw­wska­zań zdro­wot­nych do cią­ży to WIEK NIE JEST PRZE­CIW­WSKA­ZA­NIEM. Jed­nak pod­kre­ślę to jesz­cze raz, płod­ność wraz z wie­kiem ma­le­je, czy­li szan­se, że ko­bie­ta zaj­dzie w cią­żę są mniej­sze czym jest star­sza. Szan­se, że cią­ża bę­dzie bez po­wi­kłań są rów­nież mniej­sze niż u młod­szej ko­bie­ty. Me­dy­cy­na pre­na­tal­na na szczę­ście po­dą­ża za zmia­na­mi spo­łecz­nych tren­dów roz­rod­czo­ści. Po pierw­sze, mamy wie­le me­tod wspo­ma­ga­nia roz­ro­du, ko­bie­ty po 35. roku ży­cia, któ­re nie za­cho­dzą w cią­żę w 6 cy­klach sta­ra­nia – za­chę­cam, by zgło­si­ły się do po­rad­ni le­cze­nia nie­płod­no­ści. Po dru­gie, mamy dużo wię­cej moż­li­wo­ści dia­gno­stycz­nych – ist­nie­ją obec­nie me­to­dy nie­in­wa­zyj­ne­go (NIPT) dia­gno­zo­wa­nia cią­ży w kie­run­ku wad ge­ne­tycz­nych na bar­dzo wcze­snym eta­pie cią­ży. Me­to­dy ob­ra­zo­wa­nia pło­du w USG oraz wie­dza na te­mat dia­gno­sty­ki pre­na­tal­nej wśród gi­ne­ko­lo­gów jest też nie­współ­mier­nie lep­sza niż jesz­cze de­ka­dę temu. Poza tym, wie­le po­wi­kłań cią­ży ma obec­nie me­to­dy pro­fi­lak­tycz­ne – je­śli uzna­my, że ko­bie­ta ma zwięk­szo­ne ry­zy­ko da­ne­go po­wi­kła­nia cią­ży to mo­że­my je wdro­żyć. Pod­su­mo­wu­jąc ten nie­co „stra­szą­cy” tekst, tak na­praw­dę chcę WAS uspo­ko­ić i za­chę­cić, że­by­ście nie bały się cią­ży, je­śli jej pra­gnie­cie, tyl­ko ze wzglę­du na Wasz wiek. W dzi­siej­szych cza­sach cią­ża po 35. roku ży­cia jest już zu­peł­ną „nor­mą”, a cią­ża po 40. roku ży­cia jest na­praw­dę czę­sta i po­ro­dy ko­bie­ty po 40. roku ży­cia są co­dzien­no­ścią w szpi­ta­lach po­łoż­ni­czych. Waż­ne jest jed­nak, aby­ście były pod opie­ką le­ka­rza, któ­ry weź­mie to pod uwa­gę, zle­ci Wam do­dat­ko­we ba­da­nia i bę­dzie czuj­ny wzglę­dem po­ten­cjal­nych po­wi­kłań.
Ciąża po 40. Czy jest bezpieczna? Fot. Kadr z filmu "I kto to mówi 3". Miałam 48 lat, gdy zaszłam w ciążę. Na domiar złego w tym samym czasie moja córka nosiła pod sercem swoje pierwsze dziecko. Mój mąż dobiega 60-tki i nadal wstydzę się powiedzieć w przedszkolu, że to nie "dziadzio" Oskara, tylko jego tata.
fot. Adobe Stock Nastoletnie ciąże nie spotykają się z radością i łzami wzruszenia wśród członków rodziny. Częściej jest to rozpacz, strach i wołanie do wszystkich świętych o to, czym zawiniliśmy sobie za taką karę. W moim przypadku uczucia były bardzo mieszane: z jednej strony sarkanie matki na nieodpowiedzialne zachowanie młodszej córki, z drugiej nadzieja na rozpoczęcie nowej rodziny. Nie mojej, rzecz jasna. Aby wszyscy zrozumieli moją sytuację, nakreślę najpierw małe tło. Wychowałam się w rozbitej rodzinie — tak przynajmniej mówi moja mama za każdym razem, gdy wspomina się o ojcu. On odszedł od nas, gdy miałam 5 lat, a moja siostra 15 i założył nową rodzinę ze swoją kochanką. Nie pałałam do niej sympatią, ale Renata jest naprawdę miłą kobietą. Jest troskliwa, dobra i za każdym razem, gdy jechałam do taty na weekend, robiła wszystko, bym czuła się jak u siebie. Na co dzień mieszkałam z matką, 10 lat starszą siostrą i jej mężem. Byli bardzo zakochani, ale co rusz na swojej drodze napotykali przeszkody. Sylwia miała problemy w pracy, Mateusz ją stracił. Bardzo chcieli mieć dziecko, ale niestety każda próba zajścia w ciążę kończyła się poronieniem. Sylwia każdą z nich odchorowywała tygodniami. Z czasem jej pragnienie macierzyństwa stawało się obsesją. Coraz bardziej dziwaczała i coraz bardziej przypominała naszą rodzicielkę — niezadowoloną z życia, podejrzliwą i wścibską babę. Ja chciałam być inna To nie tak oczywiście, że nie kochałam swojej matki. Darzyłam i chyba darzę nadal ogromnym uczuciem, chociaż z jej strony padło wiele przykrych słów, które do tej pory nawiedzają mnie wieczorami przed snem. Była jednak... trudna w kontakcie. Jak bardzo — o tym przekonałam się, gdy moje życie stanęło na głowie. W liceum moje związki zaczynały się i kończyły. Aż w końcu przyszedł on: Hubert, wysoki, przystojny i inteligentny piłkarz z klasy wyżej. Byłam dumna, że mam takiego chłopaka i wydawało mi się, że to będzie już moje „na zawsze”. Nie sądziłam, że nasza miłość zostanie przypieczętowana tak szybko. Byłam kilka miesięcy po 16 urodzinach, gdy na teście ciążowym zobaczyłam największy koszmar nastoletniej dziewczyny i jej rodziców — dwie kreski. Muszę przyznać, że bałam się nie tylko reakcji rodziców, ale i Huberta. Nie miałam wielu opcji — do ginekologa sama pójść nie mogłam, o wyjeździe za granicę nie było mowy. On jednak objął mnie swoim wielkim, ciepłym ramieniem i powiedział: wszystko będzie dobrze, jakoś sobie poradzimy, nie my jedni mamy na świecie taki problem. Uwierzyłam, że tak będzie. Z powiedzeniem o ciąży matce czekałam do ostatniej chwili. Brzuch jednak robił się coraz większy, poranne nudności było mi coraz ciężej ukryć i nie mogłam dłużej wymyślać wymówek, dlaczego w upalny dzień chodzę w wielkim swetrze i dresach. Gdy powiedziałam jej, że spodziewamy się dziecka, byłam w 5. miesiącu ciąży. Matka osunęła się na krzesło, schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Teraz myślę, że to wcale nie były łzy rozpaczy, a radości, bo liczyła na to, że uratuję swoją siostrę. Dowiedziałam się o tym na 2 miesiące przed rozwiązaniem. Mama i Sylwia usiadły ze mną w kuchni. Milczały przez dłuższą chwilę i tylko spoglądały na siebie, jakby każda próbowała zrzucić na tę drugą przykry obowiązek rozpoczęcia tej rozmowy. — Myślę, że powinnaś oddać to dziecko Sylwii — wypaliła w końcu moja matka. Czy ja się przesłyszałam?! Ja i Hubert już planowaliśmy, że zamieszkamy ze sobą po liceum, weźmiemy cichy ślub i jakoś to będzie. Nasz syn miałby wtedy już 2 lata, więc oboje moglibyśmy pójść do pracy. Chciałam iść na studia, rozwijać się, ale moje życie potoczyło się inaczej. I teraz mam oddać siostrze dziecko, które mimo wszystkich przeciwności... zdążyłam pokochać? Pokręciłam tylko głową w odmowie. Nie było szans na to, bym oddała syna, którego przez 7 miesięcy już nosiłam pod sercem. Wtedy Sylwia wybuchła płaczem. Wykrzyczała mi, że zabieram jej szczęście, zabieram jej rodzinę. Obie krzyczały, że jestem samolubną gówniarą, że Sylwia bardziej zasługuje na to dziecko ode mnie. Ale co ja miałam zrobić? Pewnie większość dziewczyn w mojej sytuacji ochoczo by przyjęła tę propozycję, ale co ja miałam zrobić? Nie planowałam zostać matką w wieku 17 lat, ale teraz nie wyobrażałam sobie innego życia. Ta „rozmowa”, a raczej wyzywanie mnie, krzyki i błagania o dziecko trwała dwie godziny. Matka powiedziała mi, że jeśli nie chcę przysłużyć się dla dobra rodziny, mogę równie dobrze się wyprowadzić i nigdy nie wracać. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Miałam wtedy 17 lat, dziecko, które miało wyskoczyć ze mnie za 2 miesiące, szkołę, a do wyboru wśród potencjalnych miejsc zamieszkania dom samotnej matki, chłopaka, któremu nie chciałam się zwalać na głowę i ojca, który sam miał wtedy kilkuletnie szkraby. Wybrałam tę trzecią opcję. Ojciec nie miał wyboru i przyjął mnie, chociaż wszyscy wiedzieliśmy, że dodatkowe dwie głowy do wykarmienia mocno obciążą budżet jego i jego nowej żony. Nie mógł uwierzyć, że moja matka i siostra wpadły na taki pomysł. Szczerze mówiąc, ja też nie. Okazało się jednak, że moja wyprowadzka wcale nie sprawiła, że się poddały. Raz w tygodniu dzwoniły, przyjeżdżały do domu ojca (wtedy uczyłam się indywidualnie w domu, bo ze względu na ogromny brzuch już nie chodziłam do szkoły) i naciskały, bym zgodziła się na tę propozycję. Szczytem było jednak zachowanie mojej siostry, której zazdrość, zawiść i dziecięca gorączka już całkiem przysłoniły zdolność logicznego myślenia. Po urodzeniu Tośka (z Hubertem zdecydowaliśmy się na imię Antoni, po jego pradziadku) wysłałam im jego zdjęcia: a to z kąpieli, a to w nowych śpioszkach... W końcu one też były jego rodziną! Nie sądziłam, że wykorzystają to w złym celu. Po jakimś czasie zorientowałam się jednak, że Sylwia zablokowała mnie na Facebooku. Zdziwiło mnie to, więc poprosiłam chłopaka, by pozwolił mi skorzystać ze swojego konta. Na widok tego, co zobaczyłam, aż mnie zdradziło. Moja siostra wrzucała wszystkie zdjęcia Antosia na swój profil i pisała o nim, jakby był jej synem. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Hubert nie wiedział, jak zareagować. Nawet mój ojciec nie wiedział, co zrobić. Wiedziałam jednak, że nie będę mogła pozwolić im zostać z synem nawet na chwilę. Kto wie, czy nie strzeliłby im do głowy pomysł, by go porwać... Te kobiety były zdolne do wszystkiego. Dziś Tosiek ma 2 lata. Zrobiłam maturę, niedawno zaczęłam pracę. Mi i Hubertowi nikt nie wróżył wspólnej przyszłości, wszyscy mówili, że rozstaniemy się zanim skończymy szkołę. Dziś mieszkamy razem, planujemy wziąć ślub cywilny — mały, cichy, tylko z najbliższymi osobami. Nie wiem, czy zaprosić na niego mamę i siostrę. Nie chcę wracać znowu do tego samego tematu... Więcej prawdziwych historii:„Raz w życiu wiozłam synka pijana. Przez własną głupotę straciłam nie tylko władzę w nogach, ale i dziecko...”„Płaciłam mu 1000 zł, by spędzał ze mną czas. Nie zauważyłam nawet, kiedy się w nim zakochałam...”„Ojciec uwiódł moją najlepszą przyjaciółkę. Zdradził swoją żonę i mnie z 18 lat młodszą gówniarą”
Według Głównego Urzędu Statystycznego, w Polsce rocznie około 20 tysięcy nastolatek (w wieku od 12 do 19 lat) rodzi dziecko. To ponad 8 proc. ogólnej liczby porodów. Ale należy też pamiętać o wielu ciążach, które z racji tego, że są tak wczesne, a więc obarczone ryzykiem powikłań, kończą się poronieniem. Liczba #111 To już naprawdę nie są te czasy, że ciąża w wieku 40+ lat dziwi. Mamy na tyle rozwinięta medycynę, że wiele wad jest w stanie lekarz wykryć już podczas usg pierwszego trymestru. Trzeba być dobrej myśli! Też się tego trzymam! ;-) Co nie zmienia faktu, że gdy w wieku 37 lat byłam po bezowocnych staraniach, lekarz dał mi super ulotki dotyczące niepłodności - jest w nich napisane, że najlepszy sposób na niepłodność to... trzeba było zajść w ciążę do 25 roku życia reklama #112 Też się tego trzymam! ;-) Co nie zmienia faktu, że gdy w wieku 37 lat byłam po bezowocnych staraniach, lekarz dał mi super ulotki dotyczące niepłodności - jest w nich napisane, że najlepszy sposób na niepłodność to... trzeba było zajść w ciążę do 25 roku życia Eeee tam. Ja się starałam zajsc w ciążę długo. Jak już się udało to niestety poroniłam. Od razu po poronieniu zaszlam w kolejna ciążę, urodziłam synka, odstawiłam go od piersi i złoty strzał (planowany) gdy zaszlam w kolejna ciążę. Także yo chyba nie do końca tak działa. Wiem, że medycyny się nie oszuka, wieku też nie i oczywiste, zerezerwa jajnikowa wraz z wiekiem niestety maleje ale patrząc na dzisiejsze czasy, mam w swoim otoczeniu więcej kobiet przed 30stka, które mają problemy z zajściem w ciążę, jej donoszeniem aniżeli po 30 roku życia. Nie ma chyba na to reguły. #113 Myślę, że zmiany cywilizacyjne wydłużające życie, polepszające ogólny dobrostan społeczeństwa mają też odzwierciedlenie w płodności. Nie ma co trzymać się ściśle teorii, że najlepsza płodność u kobiety sięga zenitu w wieku 25 lat a później leci już na łep na szyję. Owszem spada, ale uzależniona też jest od rezerwy jajeczek. Gdyby każda zbadała swoją rezerwę np w wieku 18 lat i 35 lat to u jednej były to ogromny spadek a u innej nieznacznie mniejszy. Są kobiety mające 40 i zachodzące bez problemu i 25 latki z problemami. Trzeba próbować, w razie niepowodzenia wykonać odpowiednie badania i ewentualnie skorzystać z dobrodziejstw współczesnej medycyny. #114 Eeee tam. Ja się starałam zajsc w ciążę długo. Jak już się udało to niestety poroniłam. Od razu po poronieniu zaszlam w kolejna ciążę, urodziłam synka, odstawiłam go od piersi i złoty strzał (planowany) gdy zaszlam w kolejna ciążę. Także yo chyba nie do końca tak działa. Wiem, że medycyny się nie oszuka, wieku też nie i oczywiste, zerezerwa jajnikowa wraz z wiekiem niestety maleje ale patrząc na dzisiejsze czasy, mam w swoim otoczeniu więcej kobiet przed 30stka, które mają problemy z zajściem w ciążę, jej donoszeniem aniżeli po 30 roku życia. Nie ma chyba na to reguły. Jasne... mnie najbardziej frustruje, że rezerwę mam jak na swój wiek całkiem niezłą i inne parametry też ok - a się nie udaje od lat... #115 Myślę, że zmiany cywilizacyjne wydłużające życie, polepszające ogólny dobrostan społeczeństwa mają też odzwierciedlenie w płodności. Nie ma co trzymać się ściśle teorii, że najlepsza płodność u kobiety sięga zenitu w wieku 25 lat a później leci już na łep na szyję. Owszem spada, ale uzależniona też jest od rezerwy jajeczek. Gdyby każda zbadała swoją rezerwę np w wieku 18 lat i 35 lat to u jednej były to ogromny spadek a u innej nieznacznie mniejszy. Są kobiety mające 40 i zachodzące bez problemu i 25 latki z problemami. Trzeba próbować, w razie niepowodzenia wykonać odpowiednie badania i ewentualnie skorzystać z dobrodziejstw współczesnej medycyny. Też tak sądzę, i kiedy o tym myślę już tak "na trzeźwo" dzisiaj, to jako jeden z głównych powodów problemów po 35 były podane choroby typu nadciśnienie, cukrzyca, otyłość i przyjmowanie leków... Nie wiem, może to za mała próbka ale patrząc na swoje środowisko to większość 35-45 latek nie ma tego typu problemów, co najwyżej lekka nadwaga, a te opisy chorób pasują bardziej do osób w wieku 60+ lat. Wiadomo, że jajeczka się starzeją i tego się nie przeskoczy, ale to, w jakim tempie się starzeją i jakiej jakości są w okolicach 40-tki myślę, że ma duży związek z ogólnym zdrowiem kobiety. Tego się będę trzymać Ostatnia edycja: 3 Kwiecień 2022 #116 Jasne... mnie najbardziej frustruje, że rezerwę mam jak na swój wiek całkiem niezłą i inne parametry też ok - a się nie udaje od lat... Jak bardzo nie byłaby rozwinięta dzisiejsza medycyna, to wiele rzeczy jeszcze umyka. Sama jestem przykładem, kiedy z niezdiagnozowaną anemią męczyłam się przez dobre parę lat (żelazo w normie, ferrytyna niby też, ale bardzo nisko - po suplementacji i zmianie diety wszystko wróciło do normy, a ja pierwszy raz w życiu mam ciepłe dłonie i stopy ) Być może jest jakiś problem, który umyka w badaniach (może też po stronie partnera). Ale skoro próbujecie z in vitro to MUSI się w końcu udać #117 Jasne... mnie najbardziej frustruje, że rezerwę mam jak na swój wiek całkiem niezłą i inne parametry też ok - a się nie udaje od lat... U nas tez tak było. Zaczelismy starania mając wczesna 30stke. Po ponad roku bezowocnych starań dostaliśmy skierowanie do kliniki niepłodności. Nie mieszkam w Polsce, procedury są tutaj inne. Przeszlismy tonę badań i co? Wszystko niby w porządku. Mąż w porządku, ja tez. Klinika zbadała wszystko co mogła. Zaproponowali in vitro. Ja się wtedy zatrzymałam, zastanowiłam, obgadalismy z mężem co i jak i podziękowaliśmy. Zaszlam w ciąże naturalnie kilka lat później. Nie wiem dlaczego. Niczego w swoim życiu nie zmieniłam a jednak coś „pyknelo” i zaskoczyło. Moj schemat to poronienie, zdrowa ciąża, poronienie i kolejna zdrowa ciąża. I wszystko to mając już ponad 35 lat. Wcześniej się nie udawało. Do dzisiaj nie wiem dlaczego. Nie mówię, ze każdy ma czekac na cud i nie korzystać z in vitro czy inseminacji ale to już nie są te czasy co 60 lat temu kiedy 25 lat to już byl poważny wiek. Dzisiaj niektórzy dopiero kończą edukacje mając 25 lat i dopiero później myślą o rodzinie. #118 U nas tez tak było. Zaczelismy starania mając wczesna 30stke. Po ponad roku bezowocnych starań dostaliśmy skierowanie do kliniki niepłodności. Nie mieszkam w Polsce, procedury są tutaj inne. Przeszlismy tonę badań i co? Wszystko niby w porządku. Mąż w porządku, ja tez. Klinika zbadała wszystko co mogła. Zaproponowali in vitro. Ja się wtedy zatrzymałam, zastanowiłam, obgadalismy z mężem co i jak i podziękowaliśmy. Zaszlam w ciąże naturalnie kilka lat później. Nie wiem dlaczego. Niczego w swoim życiu nie zmieniłam a jednak coś „pyknelo” i zaskoczyło. Moj schemat to poronienie, zdrowa ciąża, poronienie i kolejna zdrowa ciąża. I wszystko to mając już ponad 35 lat. Wcześniej się nie udawało. Do dzisiaj nie wiem dlaczego. Nie mówię, ze każdy ma czekac na cud i nie korzystać z in vitro czy inseminacji ale to już nie są te czasy co 60 lat temu kiedy 25 lat to już byl poważny wiek. Dzisiaj niektórzy dopiero kończą edukacje mając 25 lat i dopiero później myślą o rodzinie. A skąd jesteś? Ja też nie mieszkam w Polsce. I szczerze mówiąc właśnie dlatego podchodzę do in vitro... Rozumiem Twoją historię. Mam znajomych, którzy przeszli przez lata starań i in vitro, a potem mieli też dzieci naturalnie bez żadnego problemu. Ja jestem tą właśnie osobą, która w wieku 25 lat kończyła edukację ;-) Męża poznałam mając prawie 32 lata. No nie złożyło się inaczej. Teraz już tego nie zmienię, no ale staram się mimo wszystko zdążyć wykorzystać wszystkie swoje opcje. #119 Siedzę w UK. Nie wszyscy mając 25 lat maja warunki na dziecko. Nie każdy tez je chce bedac w tym wieku. Świat obecnie zapewnia tyle wrażeń, ze ja się nie dziwie kobietom, ze im się do dzieci nie spieszy. To nie to, co kiedyś, ze kobieta kończyła edukacje na gimnazjum a potem rodzice szukali jej dobrze usytuowanego męża, za którego wychodziła mając 16 lat. Moja pierwsza ciąża, ta poroniona, totalnie nas zaskoczyła. Ta druga donoszona tez. Trzecia poroniona miała miejsce w niecałe sześć miesięcy po urodzeniu córki. A kolejna donoszona w siedem miesięcy po drugim poronieniu. Normalnie gdyby się wszystkie utrzymały to co rok prorok. W pierwszej ciazy absolutnie nic się nie działo. Wyniki książkowe, dziecko zdrowe. Nie pale i nie pije. Odżywiam się różnie ale tylko dlatego, ze mam nieregularna prace i nie zawsze moge jeść regularne posiłki. Wage tez mam większa niż ustawa przewiduje. Dziecko urodziło się zdrowe i zadowolone. Druga ciąża trochę mi dała w kość. Głównie złe samopoczucie i podejrzenie łożyska przodującego. Potem jednak wszystko się podniosło. Drugi bobas zdrowy i tez zadowolony. Ciaza po 30 podchodząca pod 40 nie musi być nadziana chorobami i wadami. Młode laski rodzą dzieci chore a przecież według zasady powinny mieć zdrowe potomstwo. Jak ktos chce dziecko w pozniejszym wieku to według mnie nie ma przeszkód. A jak system oferuje in vitro czy inseminacje to brać i nie pytać. Chyba, ze swiatopoglad zabrania…. Ostatnia edycja: 3 Kwiecień 2022 reklama #120 Trochę zboczę z tematu, ale też jestem w UK. Mogłabyś mi napisać (może być też na prv) czy opieka prenatalna po 35 różni się tu jakoś od zwykłej? Są jakieś dodatkowe badania itd? Dawka u dorosłych i młodzieży (w wieku od 16 lat) Dla pacjentów w wieku 4 lat i powyżej odpowiednią dawkę należy odmierzyć za pomocą dołączonej do opakowania strzykawki o pojemności 10 ml. Zazwyczaj stosowana dawka: Lek Levetiracetam NeuroPharma należy przyjmować dwa razy na dobę, w dwóch równych zapytał(a) o 20:02 Mam 16 lat i zaszłam w ciążę, co robić? No więc mam 16 lat (w lipcu 17). Od dwóch lat jestem z Kacprem, który jest o rok starszy. Oboje jesteśmy abstynentami i mamy (a raczej mieliśmy) postanowienie 'Bez seksu do ślubu'. Niestety- moja kuzynka zaprosiła nas na swoje 16 urodziny. Mieliśmy nie iść, bo wiedzieliśmy, że będzie dużo alkoholu i papierosów, ale nie chcąc robić jej przykrości w końcu poszliśmy. No i się napiliśmy raz, drugi, trzeci... W końcu wylądowaliśmy w łóżku. Niewiele pamiętam, jedynie tyle, że się nie zabezpieczyliśmy. Okres spóźnia mi się już dwa tygodnie. Zrobiłam aż trzy testy ciążowe- wszystkie pozytywne. Powiedziałam już Kacprowi i bardzo mnie wspiera i naprawdę chcemy tego dziecka, nie mamy zamiaru usuwać. Tylko pozostaje kwestia powiedzenia tej wiadomości moim rodzicom. Oni nie są ze sobą już 7 lat, więc mam dość trudną sytuację. Mieszkam z mamą, a do taty jeżdżę na całe wakacje. Byłam już u ginekologa (razem z Kacprem). Jak im to powiedzieć? Rozważamy także ślub. Czytałam gdzieś, że w wieku 16 lat można już wziąć ślub tylko gdzie?Pozostaje jeszcze jeden problem. Co ze szkołą? Zawsze chciałam być lekarzem, a przez ten incydent nie mam takiej możliwości... I jeszcze nie mamy chciałam tak głupio zapytać... czy poród naprawdę bardzo boli?Napiszcie mi coś więcej o tym ślubie, niekoniecznie musi to być w Polsce :) Odpowiedzi Antymon odpowiedział(a) o 20:06 Można wziąść slub jeśli wyrażą na to zgodę rodzice nieletnich. Jeśli takiej zgoddy nie dadzą można to wywalczyć w sądzie. Nie jestem kobietą, ale bardzo interesuję się medycyną i wiem że pod względem technicznym poród jest bardzo... ciężki dla organizmu ( nie żeby był jakoś szczególnie niebezpieczny ) Powiedz im, tylko nie usuwaj ciąży. Zawsze masz okna życia. Ami. odpowiedział(a) o 20:08 Zastanów się z kim lepiej się dogadujesz,jeśli z mamą to powiedz jej zastanowić się czy chcesz brać ślub z Kacper,poczekajcie jeszcze trochę na ten ślub chcesz potem brać rozwód ?Ciąża to nie się:)) normalnie jak trudne sprawy. Falsè odpowiedział(a) o 20:10 Najlepiej będzie jak powiesz o tym rodzicom, wiem że to trudne no ale przecie nie wyrzucą Cię z domu tylko pomogą :). Nie denerwuj się bo to niezdrowe dla Ciebie i dziecka. W Polsce takie śluby to chyba nie ta bajka ... ale za granicą , owszem pewnie są takie, poszukaj w internecie na pewno coś znajdziesz :) EKSPERTSilviana. odpowiedział(a) o 21:04 No teraz juz nic nie zrobisz. Musisz powiedziec rodzicom jak i boli ale da sie go przezyc. Co do slubu to chyba nic z tego bo obydwoje jestescie niepelnoletni. Slyszalam ze mozna "dokupic" lata by wziasc slub ale nie wiem czy w waszym przypadku bedzie mozna takie cos zalatwic .Narazie chyba nic z tego chociaz warto sie dowiedziec. Poki nie jestes pelnoletnia nie bedziesz miala praw do dziecka. Beda je mieli Twoi rodzice a w wieku 18 lat dopiero je dostaniesz. normalnie powiedz rodzicom , ja miałam gorzej , bo mieszkam z tata i jemu musiałam powiedzieć ... mama to mama ona jest też kobietą i zrozumie twoją sytuacje . ślub możecie zawrzeć jak chłopak bedzie miał skończone 18 lat . inaczej nawet za zgodą rodziców ślubu nie dostaniecie . ty możesz nie miec ukończonych 18 lat ale chłopak musi . musicie mieć za co utrzymać siebie , gdzie mieszkać . rodzice wam pomogą finansowo ? gdzie bedziecie mieszkać ?a co do szkoły to możesz iść zaocznie , zdać maturę i iść na studia . ''Zgodnie z kodeksem rodzinnym i opiekuńczym nie może zawrzeć małżeństwa osoba niemająca ukończonych osiemnastu lat. Jednakże z ważnych powodów sąd opiekuńczy może zezwolić na zawarcie małżeństwa kobiecie, która ukończyła szesnaście lat, a z okoliczności wynika, że zawarcie małżeństwa będzie zgodne z dobrem założonej rodziny. Przywilej ten przysługuje tylko kobiecie. Dla mężczyzny bez względu na okoliczności minimalny wiek do zawarcia małżeństwa to 18 lat.'' marciol07Odpowiedziano: 2013-01-03 19:19:12Krwawa Merry - Jeśli to przeczytałeś dziewczynka zwana krwawą merry przyjdzie do ciebie w nocy i zabije cię ! Nie wierzysz ? Oto Dowody Pewna dziewczynka dziewięcioletnia o imieniu Kamila przeczytała ten komunikat i nie wysłała go potem dziewczynkę znaleziono martwą w jej łóżku a nad łóżkiem pisało ,, Krwawa Merry,, Jeśli Chcesz Uniknąć Klątwy Wyślij Ten Komunikat Do 10 pytań Masz na to 15 minut Śpiesz Się Bo Inaczej Ty Będziesz Następną Ofiarą Krwawej Merry ;(Przepraszam ale wole się ubezpieczyc ; DD Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Ma 62 lata i jest w ciąży. Mówi o podwójnych standardach. 62-letnia mama dwójki dorosłych dzieci ujawniła, że spodziewa się trzeciego dziecka, mimo że nie miała miesiączki od 16 lat, a jej mąż przeszedł wazektomię, czyli zabieg, będący jedną z najskuteczniejszych metod antykoncepcji. Jenny, znana na Instagramie jako "The Good W ciężkim położeniu znajdują się dziewczyny, które urodziły swoje dziecko przed ukończeniem 18 roku życia. Nieletnia matka nie ma bowiem praw do dziecka. Dopiero uzyskanie pełnoletności pozwala jej skutecznie wstąpić w prawa rodzica. Do czasu uzyskania pełnej zdolności do czynności prawnych pieczę nad dzieckiem sąd przekaże w ręce opiekuna. Małżeństwo „przyspiesza pełnoletność”Dziecko musi mieć opiekunaPełnoletni rodzic "odzyskuje" prawaRodzina zastępczaPełnoletni ojciec opiekunem prawnym dzieckaCo matka może?rozwiń >Matce, która urodziła, z prawnego punktu widzenia, nie przysługuje władza rodzicielska - sama bowiem pozostaje pod władzą rodzicielską swoich rodziców. Takie dziecko pochodzi zwykle z nieformalnego związku, co dodatkowo komplikuje kwestię ojcostwa. Kto zatroszczy się o los dziecka? Nawet jeśli matka sama chce wychowywać swoje maleństwo, do czasu osiągnięcia przez nią pełnoletności w obowiązkach opiekuna prawnego zastąpi ją kto inny. Małżeństwo „przyspiesza pełnoletność” Kobieta, która przekroczyła 16 rok życia może uzyskać pełną zdolność do czynności prawnych, a więc status opiekuna prawnego i władzę rodzicielską. Taka zmiana nastąpi po wstąpieniu w związek małżeński. Wiele dziewczyn może w taki sposób zmienić swoją sytuację wychodząc za mąż za ojca dziecka. Wcześniej zgodę na zamążpójście musi wyrazić sąd, nie bez znaczenia jest także wiek partnera – o ile 16 letnia kobieta może zostać żoną, o tyle mężczyzna w każdym przypadku musi mieć ukończone 18 lat. Decyzja o zamążpójściu nie powinna być powodowana jedynie chęcią szybszego uzyskania praw do opieki nad dzieckiem. Taki krok musi być w pełni przemyślany i poprzedzony refleksją. Do czasu uzyskania przez matkę pełnoletności, dzieckiem mogą zaopiekować się jej bliscy. Co więcej, kobieta za zgodą swych opiekunów np. rodziców może podejmować pewne działania. Żadna osoba, np. rodzic małoletniej nie nabywa jednak z mocy ustawy praw do opieki nad dzieckiem. Tylko sąd może zadecydować o ich przyznaniu. Dziecko musi mieć opiekuna Matka może opiekować się dzieckiem faktycznie, jednak nie upoważnia jej to do samodzielnego występowania przed urzędami, sądami, do np. wyrażania zgody na uznanie ojcostwa dziecka. Gdy sąd poweźmie informację, że dziecko nie ma opiekuna prawnego, postępowanie o przyznanie takiego opiekuna zostanie wszczęte z urzędu. Osoba, która chce pełnić funkcję opiekuna może sama wystąpić do sądu. Tak więc, gdy rodzice nieletniej matki chcą reprezentować dziecko, mogą złożyć do sądu wniosek o ustanowienie ich opiekunami. Wówczas to on zadecyduje o przyznaniu tych praw. Gdy brak chętnych do wstąpienia w obowiązki opiekuna, dziecko reprezentuje kurator ustanowiony przez sąd opiekuńczy. Zobacz też: Czy niepełnoletnia córka ma władzę rodzicielską nad swoim dzieckiem Pełnoletni rodzic "odzyskuje" prawa Należy także pamiętać, że wraz z osiągnięciem pełnoletności matka lub ojciec nabywają z mocy prawa władzę rodzicielską. Jednocześnie sąd umorzy postępowanie opiekuńcze i zwolni opiekuna z jego obowiązków. Rodzina zastępcza Nie należy mylić opieki prawnej z rodziną zastępczą, przyznanie praw rodziny zastępczej nie powoduje powstania więzi rodzinno-prawnej pomiędzy opiekunami a dzieckiem. Dziecko przyjęte do rodziny nie staje się dzieckiem tej rodziny, rodzice "zastępczy" są zobowiązani do sprawowania osobistej opieki nad powierzonym dzieckiem, ale przedstawicielem ustawowym (opiekunem prawnym) może być zupełnie inna osoba. Gdy rodzice lub inni krewni małoletniej matki chcą zaopiekować się dzieckiem powinni wystąpić do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie albo Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, które udziela informacji oraz wydaje opinię dotyczące zdolności danego kandydata/kandydatów do pełnienia takiej funkcji. Rodziny zastępcze otrzymują wynagrodzenie za spełniane obowiązki. Zobacz też: Kto może zostać opiekunem prawnym dziecka? Pełnoletni ojciec opiekunem prawnym dziecka Jeśli matka jest niepełnoletnia, obowiązki rodzica może przejąć pełnoletni ojciec dziecka. Sąd nie wszczyna wtedy procedury o ustanowienie opiekuna, wystarczy, że władza rodzicielska przysługuje jednemu z rodziców. Aby tę władzę uzyskać należy najpierw uzbroić się w cierpliwość potrzebną do wywalczenia swych praw przed sądem. Ojciec dziecka, nawet jeśli sam jest pełnoletni nie nabywa władzy rodzicielskiej. Ojciec może co prawda uznać swoje ojcostwo, ale do tego potrzebuje zgody matki. Matka niepełnoletnia nie może wyrazić skutecznie takiej zgody (może to natomiast zrobić opiekun prawny dziecka). W razie problemów z uzyskaniem zgody opiekuna,albo w razie jego braku, ojciec, któremu zależy na uzyskaniu praw do dziecka powinien złożyć pozew o sądowe ustalenie ojcostwa. Przyznanie władzy rodzicielskiej będzie uzależnione od uznania sędziego. Przed wydaniem wyroku sąd wezwie do udziału w postępowaniu rodziców nieletniej matki (jako jej przedstawicieli ustawowych) oraz ustanowi kuratora dla reprezentowania praw dziecka. Co matka może? Nieletnia matka nie może składać samodzielnie żadnych prawnie wiążących oświadczeń. W niektórych sprawach może jednak działać wraz z przedstawicielem ustawowym np. swoim rodzicem. Zgodnie z oświadczeniem Ministra Pracy matka może zgłaszać się z wnioskiem o przyznanie świadczeń (zasiłku rodzinnego, z opieki społecznej, becikowego,) ale każdy jej wniosek musi poparty zgodą rodzica bądź innego przedstawiciela ustawowego. Dopuszcza się też możliwość zgłoszenia urodzenia dziecka przez samą niepełnoletnią. Praktyka urzędów nie jest jednak w tym względzie jednolita. Zobacz serwis: Władza rodzicielska . 111 684 342 383 69 566 545 62

ciaza w wieku 16 lat